09.10.2024
Polskie firmy transportowe w ciszy i samotnie walczą z szykanami francuskich służb. Sądy masowo przyznają im rację.
Stowarzyszenie Polskich Przewoźników we Francji apeluje do Ministerstwa Infrastruktury o wsparcie polskich firm branży transportu drogowego działających na terytorium Francji. Powołane 3 lata temu przez François Nicolas Wojcikiewicza w liście otwartym do Ministerstwa Infrastruktury alarmuje, że „Polscy przewoźnicy są od wielu lat przedmiotem nieuzasadnionych ataków francuskich lobby transportowych, oszczerczych kampanii medialnych, celowo protekcjonistycznych przepisów i regulacji oraz nielegalnych i nieregularnych kontroli”.
Adwokat kancelarii Quaerens François Nicolas Wojcikiewicz zwraca uwagę, że resort transportu ma doskonałą sytuację, aby wspomóc polskich przedsiębiorców, bowiem negocjowana jest polsko-francuska umowa, którą obie strony zamierzają podpisać jeszcze w tym roku. „W chwili, kiedy Polska negocjuje traktat dwustronny z Francją m.in. w kwestii transportu, zastanawiam się, czy nielegalność francuskiego systemu kontroli polskich przewoźników zostanie przez Ministerstwo podkreślona? Czy projekt traktatu przewiduje rozstrzygnięcie poważnych problemów polskiego transportu drogowego we Francji? Czy z powodów politycznych polski rząd zamknie oczy na nielegalne przepisy, kontrole i procedury stosowane przez Francję wobec polskich firm?” zastanawia się Wojcikiewicz.
Ministerstwo Infrastruktury w liście do redakcji Rzeczpospolitej zapewnia, że „w przypadku otrzymania od przewoźników drogowych sygnałów o niesłusznym traktowaniu polskich przewoźników przez francuskie służby kontrolne, jesteśmy gotowi do podjęcia dyskusji na ten temat ze stroną francuską”.
Wojcikiewicz wymienia, że najczęstsze kontrole dotyczą Pakietu Mobilności (obowiązku organizacji powrotu kierowców w ciągu 4 tygodni). – Takie kontrole są najbardziej opłacalne, gdyż pobierana konsygnacja wynosi za każdym razem ok. 4.500 euro – tłumaczy adwokat.
Dodaje, że w stosunku do kierowców pojazdów o dmc do 3,5 tony kontrolowane są odpoczynki dobowe i tygodniowe, zaś dla kierowców pojazdów powyżej 3,5 t, pobieranie regularnych odpoczynków tygodniowych. – Oczywiście prowadzone są także kontrole związane z kabotażem, ze specjalnym naciskiem na obowiązek czterodniowej przerwy między okresami kabotażowymi – podkreśla przedstawiciel kancelarii Quaerens.
Zaznacza, że francuskie służby wystawiały mandaty za brak powrotu samochodów do bazy. – Skala była mniejsza niż za załamanie regulacji socjalnych, gdyż ze względu na wykroczenie z 4 klasy funkcjonariusze pobierali tylko po 135 euro. To mały to biznes dla inspekcji transportu drogowego – wyjaśnia Wojcikiewicz. Nadmienia, że procedury są zawsze prowadzone przeciwko firmom transportowym, mandaty nie są nakładane na kierowców.
Adwokat przypomina, że Stowarzyszenie Polskich Przewoźników we Francji osiągnęło wymierne sukcesy: doprowadziło do masowego unieważnienia nielegalnych kontroli i procedur przeprowadzanych we Francji, udowodniło nielegalność kontroli regularnego odpoczynku tygodniowego kierowców pojazdów powyżej 3,5 t, podobnie wykazało przed sądami nielegalność kontroli dobowego odpoczynku kierowców do 3,5 t.
Ministerstwo Infrastruktury zwraca uwagę, że polscy przewoźnicy drogowi nie zgłaszali do mu „problemów związanych z warunkami wykonywania przewozów na kierunku francuskim, tym samym nie alarmowali oni o przypadkach, by francuskie służby kontrolne w szczególny sposób traktowały polskich przewoźników podczas działań kontrolnych”.
źródło: www.logistyka.rp.pl