23.04.2025
Prokuratura z francuskiego Besançon zapowiedziała kolejne korki w dochodzeniu dotyczącym wystrzałów opon w samochodach ciężarowych. To ciąg dalszy dochodzenia omawianego już w ubiegłym roku, gdy śledczy przeprowadzili wielki nalot na europejskie biura amerykańskiego koncernu oponiarskiego Goodyear (artykuł na ten temat tutaj).
Sprawa dotyczy dwóch ciężarowych modeli opon, oferowanych ponad dekadę temu: Goodyear Marathon LHS2 oraz Goodyear Marathon LHS2+. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, zebranych między innymi w trakcie biurowych nalotów z ubiegłego roku, firma miała wiedzieć, że te dwa modele wykazują zwiększone prawdopodobieństwo wystrzałów podczas pracy w niekorzystnych warunkach. Z tego też powodu w latach 2013-2014 ogłaszała akcje darmowej wymiany tych opon na nowe. Co jednak ważne, nie wiązało się to z jednoznacznym nakazem wycofania wadliwych opon z użytku, lecz miało charakter całkowicie dobrowolny, jedynie sugerując przewoźnikom wymianę. To natomiast mogło doprowadzić do serii wypadków, badanych przez prokuraturę z Besançon.
Śledczy twierdzą, że wadliwe ogumienie mogło przyczynić się we Francji do co najmniej siedmiu zdarzeń. Część spraw uległa już jednak przedawnieniu, w związku z czym dochodzenie skupia się na trzech zdarzeniach, mających miejsce z latach 2014-2016. Śmierć poniosło w nich czterech kierowców ciężarówek, a żona jednego z nich – zmarłego w czołowym zderzeniu dwóch zestawów, wywołanym właśnie przez wystrzał opony – była na tyle zdeterminowana, by wszcząć w tej sprawie własne, prywatne śledztwo. To właśnie ona naciskała na prokuraturę Besançon, by wziąć pod lupę postępowanie producenta opon, a także miała dostarczyć szeregu istotnych informacji.
Jak podaje francuski dziennik „L’Est Républicain”, dzisiaj sprawa zabrnęła już na tyle daleko, że zapowiedziano przesłuchania dwóch wysoko postawionych menadżerów z koncernu oponiarskiego. Staną oni przed sędzią śledczym 13 maja 2025, a więc za niecały miesiąc. Co więcej, zebrane dowody mają być na tyle poważne, że prokuratura zdecydowała się na postawienie dodatkowych zarzutów. Nie będzie to już tylko „nieumyślne spowodowanie śmierci”, zagrożone karą finansową w wysokości do 375 000 euro, lecz także „wprowadzenie w błąd w działalności handlowej” oraz „wprowadzenie w błąd w zakresie charakterystyki towarów, stwarzające zagrożenie dla człowieka”. Przestępstwa te zagrożone są karą w wysokości do 10 procent rocznego, firmowego obrotu. Ten ostatni wyniósł w 2024 roku niecałe 19 miliardów dolarów amerykańskich, a więc kara również może być liczona w miliardach.
źródło: www.40ton.net