13.01.2025
O szwedzkiej firmie Northvolt, założonej w 2016 roku, większość branży transportowej mogła nigdy nawet nie słyszeć. A jednak, to właśnie Northvolt spędza ostatnio sen z powiek zarządowi Scanii, mogąc wymagać wsparcia o wartość setek milionów euro.
Cała sprawa odnosi się do ciężarówek elektrycznych, a konkretnie do stosowanych w nich baterii. Jest to sprzęt tak zaawansowany i trudny w produkcji, że niemal wszystkie ciężarowe marki pozyskują te baterie od firm zewnętrznych (za wyjątkiem chińskiego BYD-a). Główną rolę odgrywają przy tym dostawcy azjatyccy, pochodzący głównie z Chin, a w mniejszym stopniu też z Korei lub z Japonii. Dekadę temu zrodził się jednak pomysł, by stworzyć europejskiego dostawcę baterii, który będzie korzystał z europejskiej siły roboczej, a przy tym pozyskiwał surowce z bardziej zrównoważonych źródeł. I właśnie tak powstała szwedzka firma Northvolt.
Jednym z głównych inwestorów w nowej firmie okazał się koncern Volkswagen, a jednym z głównych klientów miała być należąca do niego Scania. Gdy więc w ostatnich miesiącach rozpoczęto seryjną produkcję elektrycznych Scanii 45 lub 45S, oferujących nawet 500 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu, za spojlerami międzyosiowymi pojawiły się właśnie baterie Northvolta. Problem jednak w tym, że w międzyczasie szwedzki producent baterii stanął przed olbrzymimi problemami finansowymi, między innymi przez utratę wielomiliardowego zamówienia od BMW, a także przez ogólne kłopoty na rynku elektryków. Dlatego w listopadzie ubiegłego roku firma musiała złożyć wniosek o tymczasowe zawieszenie spłaty długów, będąc o krok od niewypłacalności, natomiast dalsze dostawy baterii stanęły pod wielkim znakiem zapytania.
Czy Northvolt jest jeszcze w stanie wyjść z tych problemów? Na ten temat dyskutowano w minioną środę, w Sztokholmie, w czasie nadzwyczajnego spotkania firmowych udziałowców. Pojawili się tam przedstawiciele takich gigantów, jak wspomniany Volkswagen, czy też amerykański bank Goldman Sachs. Ostatecznym wynikiem spotkania było podjęcie decyzji o ratowaniu firmy, utrzymaniu szwedzkiej produkcji baterii, a także udzieleniu przedsiębiorstwu finansowego wsparcia. Szacuje się, że to ostatnie będzie wymagało zainwestowania około miliarda euro, by firma mogła nie tylko kontynuować działalność, ale też spłacać zadłużenie. To natomiast może oznaczać, że rozkręcenie produkcji ciężarówek elektrycznych będzie jeszcze droższe niż pierwotnie się na to zapowiadało.
Źródło: www.40ton.net