17.03.2025
Czy inspektorzy będą masowo zmieniać umowy cywilnoprawne, w tym tzw. samozatrudnionych na umowy o pracę? Marcin Stanecki, główny inspektor pracy, uspokaja, że nie. W rozmowie z Business Insider Polska zapewnia, że nalotu na wszystkie firmy nie będzie, bo inspekcja skupi się na skargach. Stanecki odpowiada na szczegółowe pytania o możliwe skutki interwencji inspektora pracy. Mówi, kiedy decyzja zacznie obowiązywać i co obejmie.
Jolanta Ojczyk, Business Insider: Widział Pan ostatni raport Grant Thorntona, z którego wynika, że Państwowa Inspekcja Pracy kontroluje najczęściej i że pracodawcy najbardziej obawiają się właśnie inspektorów pracy?
Marcin Stanecki, główny inspektor pracy: Nie zgadzam się z tym raportem. Nie znam jego metodologii, ale wiem, że rzeczywistość wygląda inaczej. Odkąd objąłem stanowisko Głównego Inspektora Pracy, uczestniczę w licznych konferencjach, webinarach i spotkaniach z pracodawcami. Dostaję sygnały z zewnątrz, potwierdzające, że Państwowa Inspekcja Pracy się zmieniła. Pracodawcy coraz bardziej doceniają naszą działalność edukacyjną i informacyjną. My jako inspektorzy wykonujemy kawał dobrej roboty.
W 2023 r. inspektorzy udzielili 350 tysięcy porad w trakcie czynności kontrolnych. To pokazuje, że nie tylko kontrolujemy, ale również doradzamy. Nie jestem pewien, czy inne instytucje kontrolne, takie jak ZUS czy urzędy skarbowe, przykładają tak dużą wagę do udzielania informacji i pomocy w rozwiązywaniu problemów związanych z prawem pracy.
Strach przedsiębiorców jest jednak uzasadniony. Rząd negocjuje z KPO i chce, aby zamiast oskładkowania umów cywilnoprawnych, inspektorzy zyskali prawo do zamiany umów cywilnoprawnych na umowy o pracę w drodze decyzji administracyjnej. Nie będą musieli jak dziś wystąpić najpierw do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy.
Uczciwy pracodawca nie musi się obawiać żadnej kontroli – ani skarbowej, ani ZUS-owskiej, ani Państwowej Inspekcji Pracy. Jeżeli ktoś prowadzi działalność zgodnie z przepisami, nie ma powodów do obaw. My jako inspektorzy nie nakładamy kar za byle co, za błahostki, ale dbamy o przestrzeganie prawa pracy.
Tak inspektor zamieni kontrakt na umowę o pracę
Na razie trwają negocjacje z Komisją Europejską w sprawie zamiany kamienia milowego i czekamy na ich sfinalizowanie.
Prawo do zamiany umowy zlecania na umowę o prace decyzją administracyjną przewiduje przygotowywany przez Państwa projekt ustawy reformującej Państwową Inspekcję Pracy.
Nasza propozycja jest gotowa i dostępna. My jednak nie mamy inicjatywy legislacyjnej, więc oddajemy nasz projekt w ręce Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Liczymy, że resort poprze nasz projekt, który nie ogranicza się do nakazów, ale zawiera nasz pomysł na kompleksową reformę Inspekcji Pracy. Nie mamy wpływu na ostateczny kształt przepisów, ale jako eksperci musimy przedstawić swoje propozycje.
Chcemy, aby decyzja o zamianie umowy cywilnoprawnej na umowę o pracę obowiązywała od dnia kontroli, bez działania wstecznego. Wprowadzenie działania retroaktywnego mogłoby mieć negatywne skutki, dlatego chcemy uniknąć takiej sytuacji.
Pracownik będzie musiał więc iść do sądu, aby dochodzić swoich praw za okres sprzed kontroli?
Trudno powiedzieć, jak będą wyglądały nowe regulacje w tym zakresie. Trzeba poczekać na otwarcie procesu legislacyjnego, jak już Komisja Europejska zgodzi się na taką zmianę.
Decyzja nie będzie więc skutkowała koniecznością zapłaty zaległych składek ZUS czy podatku, czego boją się przedsiębiorcy?
Zakładam, że z naszej decyzji to nie będzie wynikać. Jeżeli by była taka konsekwencja, to każdy pracodawca, do upadłego zwalczałby taką decyzję ze względu na jej koszty. Byłoby to sprzeczne z intencją tej ustawy. Tymczasem nam zależy, aby nowe uprawnienie inspektorów pracy – o ile wejdzie w życie, miało wysoką skuteczność i jak najrzadziej było kwestionowane przez pracodawców. Tak jak jest obecnie w przypadku naszych decyzji w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy obligujących pracodawców do wydatkowanie dużych kwot na dostosowanie warunków pracy do przepisów bhp. Liczba odwołań na takie decyzje kształtuje się na poziomie ok. 1,5 proc. A wystawiając takie decyzje, inspektorzy inicjują inwestycje idące czasem w dziesiątki milionów złotych. To pokazuje, że nasi inspektorzy podchodzą do spraw zdroworozsądkowo, dokładnie badają sprawę, a decyzję popierają mocnymi dowodami. W efekcie przedsiębiorcy się nie odwołują, choć mają takie prawo.
W państwa decyzji tego może nie być, ale inne urzędy, np. ZUS czy fiskus będą mogły zakwestionować umowę i domagać się należnych wstecz danin.
To już nie jest pytanie do mnie. Mogę powiedzieć, że inspekcja będzie odpowiedzialnie podchodzić do decyzji nakazujących przekształcenie umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Inspektor musi przeprowadzić postępowanie dowodowe, aby nie było podstaw do uchylenia decyzji. Musi więc wykazać, że zatrudniony wykonuje pracę określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę.
Odwołanie wstrzyma wykonanie decyzji
Oczywiście. Chcemy, aby istniał tryb odwoławczy, ponieważ pojawiały się obawy, że decyzja inspektora będzie ostateczna i niepodważalna. Nasz projekt przewiduje możliwość odwołania się od decyzji, najpierw do okręgowego inspektora pracy, który wstępnie zweryfikuje prawidłowość takiej decyzji, a potem do sądu pracy. Podobna dwustopniowa procedura funkcjonuje obecnie w przypadku wspomnianych wcześniej decyzji dotyczących bhp, jak również decyzji płacowych i pracodawcy bardzo rzadko kwestionują takie rozstrzygnięcia inspektorów pracy. Jestem więc spokojny o nowe uprawnienia. Będą one wykorzystywane przez inspektorów pracy z pełną odpowiedzialnością.
Z jakim dniem decyzja inspektora nakazująca zamianę umowy stanie się wykonalna?
Chcemy zaproponować taki zapis, że wniesienie odwołania, wstrzyma wykonanie decyzji. Zakładamy, że te decyzje nie będą miały rygoru natychmiastowej wykonalności, bo tu zwykle nie mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia, jak w przypadku decyzji dotyczących BHP. Zależy nam jednak na utrzymaniu wysokiej skuteczności decyzji wydawanych przez inspektorów pracy. Skoro dziś inspektorzy nie nadużywają uprawnień, to tak samo będzie w przypadku umów cywilnoprawnych. Choć mają potężny oręż, to trzymają go w ryzach i wykorzystują tylko w uzasadnionych sytuacjach.
Zatem z jaką datą ma być zamieniana umowa, nieuznania odwołania czy uzyskania prawomocnego wyroku? To ważne, bo zamiana wiąże się z kosztami.
Pyta już Pani o szczegóły, które na tym etapie nie są jeszcze sprecyzowane. Jak powiedziałem, decyzja raczej nie będzie miała rygoru natychmiastowej wykonalności. Ponadto pracodawca nie jest bezbronny. Kontrola i podjęcie decyzji nie trwa jeden dzień. Inspektor przygotowuje protokół kontroli, który pracodawca musi podpisać, a następnie ma jeszcze siedem dni na wniesienie umotywowanych zastrzeżeń. Inspektor musi się do nich ustosunkować. Może się więc zdarzyć, że pracodawca przekona inspektora, że jednak nie mamy do czynienia z umową o pracę.
W sprawy finansowe inspektor się nie miesza
Na pewno nie będzie tak, że nagle wszyscy inspektorzy pójdą kontrolować umowy cywilnoprawne, że zrobimy, jak to się mówi, nalot na wszystkie firmy. Nalotu na wszystkie firmy nie będzie. Przede wszystkim skupimy się na skargach. Jednym słowem pójdziemy najpierw tam, skąd otrzymamy skargę na sposób zatrudniania.
Będą państwo kontrolować tylko umowy zlecenia z osobami fizycznymi, czy także z tzw. samozatrudnionymi, czyli osobami prowadzącymi jednoosobową działalność gospodarczą, np. lekarzy, kadrę zarządzającą.
Komisja Europejska oczekuje ujednolicenia umów, a to oznacza, że będziemy sprawdzać zarówno umowy zlecenia z osobami fizycznymi, jak i umowy z tzw. samozatrudnionymi. Jak już powiedziałem, by doszło do przekształcenia, musimy udowodnić, że występują elementy stosunku pracy. Czasami dana umowa jest zbliżona do umowy o pracę, ale wcale ją nie jest. Wspomniała pani o kadrze zarządzającej, ale osoba, która ma kontrakt menadżerski, nie będzie chciała mieć umowy o pracę. Ponadto taka osoba często sama nie wykonuje niczyich poleceń, nie ma przełożonego, tylko sama decyduje o tym, kiedy i jakie zadania podejmie.
Przykładowo, jeśli zamienią państwo kontrakt B2B na umowę o pracę, to co się dzieje z wynagrodzeniem pracownika? Dostanie mniej do kieszeni, bo do tej pory wystawiał fakturę na określoną kwotę i sam płacił podatki i składki, a teraz to pracodawca musi je odprowadzić?
Nie wolno nam ustalać warunków pracy. To wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego.
To już będzie ustalane między pracodawcą a zatrudnionym. Na pewno firma musi wziąć pod uwagę wiele czynników. Dana osoba musi być potraktowana tak jak pozostali na porównywalnym stanowisku, nie może być dyskryminowana z tego powodu, że wcześniej nie miała umowy o pracę. Jeśli stwierdzimy, że dojdzie do dyskryminacji, to możemy zobligować pracodawcę do tego, aby wynagrodzenie było odpowiednie, jeżeli chodzi o kategorię zaszeregowania, wysiłek, wykształcenie, wiedzę, umiejętności.
Na to, ile dana osoba będzie zarabiać na rękę, nie mamy już wpływu. Trzeba jednak pamiętać, że omijanie danin publicznych powoduje, że za kilkanaście lat taka osoba dostanie minimalną emeryturę. Musimy też pamiętać o solidarności społecznej, czyli wszyscy składamy się na państwo na takich samych zasadach. Nie ma darmowych przejazdów, więc dlaczego 12 milionów pracowników płaci pełne składki i jakoś funkcjonuje, a rośnie grupa funkcjonująca z boku, płacąca mniej, bo prowadzi działalność gospodarczą, choć wykonuje pracę jak na umowie o pracę. Tymczasem ekonomiści i prezes ZUS ostrzegają, że płacenie niższych składek może skończyć się tym, że takie osoby będą wymagały na starość wsparcia ze środków publicznych.
źródło: www.businessinsider.pl