Symulacja pojedynczej obsady przyłapana przez ITD - kolejna wpadka firmy z Holandii

17.12.2024

W lipcu ubiegłego roku głośno było o kontroli na polskiej autostradzie A4, podczas której zatrzymano holenderskiego przewoźnika całkowicie ignorującego system e-TOLL. Charakterystyczny, zmodyfikowany DAF miał mieć na swoim koncie ponad 500 nieopłaconych przejazdów, za co już na miejscu kontroli trzeba było wpłacić 91,5 tys. złotych kaucji. Wczoraj pojawił się natomiast kolejny komunikat, w którym najprawdopodobniej ta sama ciężarówka (widać po kilku konkretnych detalach) omawiana jest kątem manipulacji czasu pracy.

Komunikat znowu dotyczy kontroli na autostradzie A4, przeprowadzonej w minioną środę, 11 grudnia, na bramkach pod Krakowem. Biało-niebieski DAF przejeżdzał tam w ramach przewozu na trasie Polska-Niemcy, a w jego kabinie zastano podwójną załogę kierowców. Pierwszy z nich, siedzący akurat za kierownicą, miał przejąć stery po załadunku w Rzeszowie, natomiast jego kolega prowadził na wcześniejszym etapie transportu. 

W takiej sytuacji można by się spodziewać, że kierowcy zalogowali w tachografie obie karty i przestrzegali norm charakterystycznych dla podwójnej obsady, a więc robili wspólne, stacjonarne odpoczynki po wykorzystaniu obu czasów jazdy. Zamiast tego kierowcy symulowali jednak pojedynczą obsadę, a więc osoba schodząca z lewego fotela wylogowała swoją kartę, przez co naliczała w czasie jazdy odpoczynek. W efekcie ciężarówka mogła poruszać się bez jakichkolwiek dłuższych przerw. Jak zauważyli też inspektorzy, załoga zastosowała taki nielegalny mechanizm nie tylko podczas ubiegłotygodniowej trasy, ale też we wcześniejszych przejazdach, robiąc to po prostu regularnie. 

Wartość powstałych w ten sposób naruszeń czasu pracy sięgnęła 44 150 złotych. Jak jednak wiadomo, kary administracyjne podlegają ustawowym ograniczeniom, w związku z czym na miejscu kontroli pobrano tylko 15 tys. złotych administracyjnej kaucji (około 3,5 tys. euro). Obaj kierowcy otrzymali też mandaty karne w wysokości po 2 tys. złotych (około 570 euro), a ten siedzący na lewym fotelu musiał też zapłacić dodatkowe 450 złotych (około 105 euro) za wykroczenie drogowe popełnione tuż przed kontrolą.

Inspektorzy z Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego, w dniu 11.12.2024 roku, w miejscowości Aleksandrowice (na autostradzie A4), zatrzymali do kontroli pojazd członowy, należący do przewoźnika drogowego mającego swą siedzibę w kraju Europy Zachodniej. Zagraniczny przedsiębiorca realizował zlecenie transportowe w ramach międzynarodowego transportu drogowego, przewożąc ładunek z Polski do Niemiec.

Pojazd prowadzony był przez załogę, co zostało w toku kontroli potwierdzone przez obu kierowców, jednak zaskoczeniem dla inspektorów był fakt, że drugi kierowca, który znajdował się na fotelu pasażera, nie rejestrował bieżącej aktywności a jego karta znajdowała się poza tachografem. W toku kontroli ustalono, że kierowca ten wyciągnął swoją kartę podczas załadunku w Rzeszowie i do momentu kontroli, cały czas znajdował się w pojeździe. Jak się później okazało, praktyka z nierejestrowaniem rzeczywistego czasu pracy była bardzo często stosowana i to przez obu kierowców.

Kontrola zakończyła się stwierdzeniem aż 41 naruszeń na kwotę 44 150 zł. Na poczet przyszłej kary została pobrana kaucja w łącznej wysokości 15 000 zł a wobec przedsiębiorcy i osoby zarządzającej transportem wszczęto postępowania administracyjne. W związku z nieprzestrzeganiem przepisów dotyczących czasu pracy, każdego z kierowców ukarano mandatem karnym w wysokości 2000 zł a kierowcę który kierował pojazdem ukarano dodatkowo mandatem na kwotę 450 zł za popełnienie wykroczeń w ruchu drogowym.

źródło: www.40ton.net