02.07.2025
W 1999 roku na przedmieściach Calais, zaledwie 800 metrów od wejścia do Eurotunnelu, otwarto ośrodek dla uchodźców. To wydarzenie można określić symbolicznym początkiem wielkiego problemu z nielegalną imigracją nad kanałem La Manche.
I choć dzisiaj patrzymy na tę sprawę z perspektywy ponad ćwierć wieku, problem pozostaje aktualny, narażając kierowców i przewoźników na olbrzymie kary.
Obecnie polityka brytyjskiego rządu jest bardzo prosta, a przy tym daleka od sprawiedliwej. Odpowiedzialność zrzucono na branżę transportową, wystawiając olbrzymie kary nawet w sytuacji, gdy kierowca i przewoźnik są zupełnie nieświadomi przewożenia ludzi. Sam ledwie wczoraj miałem okazję zobaczyć taką karę opiewającą na ponad 100 tys. funtów! Jak natomiast można by to zorganizować w inny, bardziej sprawiedliwy sposób? Ten temat ma być omawiany w trakcie wielkiej, londyńskiej konferencji, zaplanowanej na 1 września bieżącego roku.
Na wydarzeniu spotkają się przedstawiciele brytyjskiego rządu, brytyjskie firmy transportowe ze stowarzyszenia RHA, delegacje z krajów unijnych, a nawet goście ze Stanów Zjednoczonych, reprezentujący między innymi amerykańskie stowarzyszenie przewoźników ATA. Wszyscy oni mają szukać sposobu na zreformowanie systemu karnego, w taki sposób, by zapobiegać nielegalnej imigracji, a jednocześnie nie robić tego kosztem branży transportowej.
Zwołanie wrześniowej konferencji to tylko jeden z kilku sposobów, którymi Brytyjczycy próbują zwrócić uwagę na niesprawiedliwość przepisów. Inną metodą jest przesyłanie oficjalnych listów do rządu, zawierających skargi na obecne prawo. Do takiej listownej akcji przyłączyło się w ostatnim czasie ponad 300 przedsiębiorstw. Poza tym brytyjscy prawnicy nawołują do masowego odwoływania się od kar nakładanych za nieświadome wwiezienie imigrantów. Obrońcy przewoźników coraz częściej odnoszą bowiem sukcesy w takich sprawach.
źródło: www.40ton.net