Chaos na granicy NL - DE. Kierowcy wściekli, firmy liczą straty

15.12.2025

Minął rok od wprowadzenia przez Holandię Mobilnych Kontroli Granicznych (9 grudnia 2024r.). Ich wpływ na ruch towarowy okazał się ograniczny i nie powoduje istotnych utrudnień. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja po stronie niemieckiej. Stałe kontrole graniczne wprowadzone przez Niemcy we wrześniu 2024r., doprowadziły do narastających problemów na kluczowych kwestiach. 

Po holenderskiej stronie granicy codziennie tworzą się długie korki, a opóźnienia dla ciężarówek mogą sięgać nawet 30 minut. TLN alarmuje, że skutki ekonomiczne stają się coraz poważniejsze dotykają kierowców, przewoźników i całe łańcuchy dostaw. Każdego dnia granicę z Niemcami przekracza około 375 tys. holenderskich ciężarówek. Regularne kontrole prowadzone przez niemieckie służby generują szacunkowe straty rzędu 1 mln euro miesięcznie wynikające głównie z przestojów i wydłużenia czasu pracy kierowców. Dodatkowym problemem jest konieczność częstszego zatrzymywania się w związku z przepisami o czasie jazdy i odpoczynku. To nie tylko zwiększa presję na kierowców, ale także komplikuje planowanie transportu.

Opóźnienia na granicy mają efekt domina. Spóźnione ciężarówki tracą połączenia kolejowe, lotnicze, morskie. Często na następne połączenia nie ma już wolnych miejsc, co prowadzi do dalszych przestojów i kosztów. Realne straty logistyczne są więc wyższe niż te ujęte w oficjalnych kalkulacjach. Holenderska organizacja przewoźników TLN zapowiada dalsze działania i rozmowy z niemieckimi władzami. Jej celem jest:
- skrócenie czasu oczekiwania na granicy,
- zmniejszenie obciążenia dla sektora TSL,
- ograniczenie zakłóceń logistycznych.

Branża podkreśla, że utrzymywanie stałych kontroli w obecnej formie uderza nie tylko w operatorów transportowych, ale w cały europejski łańcuch dostaw.

źródło: www.etransport.pl