11.08.2025
W sądzie z niemieckiego miasta Hagen zapadł wyrok wobec polskiego, 31-letniego kierowcy ciężarówki, który staranował ponad 50 samochodów. Mężczyzna został skierowany do stałego pobytu w zakładzie psychiatrycznym, a także bezterminowo wyeliminowano go z niemieckiego ruchu drogowego.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się 30 grudnia 2024 roku. Mercedes-Benz Actros z naczepą, pochodzący z polskiej firmy i mający polskiego kierowcę, został zgłoszony służbom około godziny 16.30. Przyczyną był jego niebezpieczny styl jazdy, odnotowany jeszcze na autostradzie A46. Policja dogoniła wówczas zestaw i wydała sygnały do zatrzymania, ale kierowca kontynuował jazdę, kierując się na autostradę A1. Tam ciężarówka dalej poruszała się zygzakiem, uszkodziła swój zbiornik paliwa, a także wjechała pod prąd na odcinek objęty pracami remontowymi, taranując łącznie ponad 50 samochodów. 26 osób zostało przy tym rannych, w tym osiem odniosło poważne obrażenia, a jedna znalazła się w stanie krytycznym.
Powypadkowe ustalenia szybko wyjaśniły absurdalne zachowanie kierowcy. Ustalono, że sprawca zmagał się z zaburzeniami psychicznymi, cierpiąc na schizofrenię paranoidalną i słysząc głosy. Przez lata przechodził w Polsce leczenie psychiatryczne, ale niestety okazało się ono nieskuteczne. Co więcej, w dniu tragedii kierowca był też pod wpływem alkoholu oraz marihuany. Wszystko to miało doprowadzić do sytuacji, w której mężczyzna uroił sobie, że jest ścigany przez mafię i musi jak najszybciej dostać się do Polski, by uchronić przed niebezpieczeństwem swojego syna. Stąd wzięło się taranowanie innych samochodów oraz ignorowanie policyjnych sygnałów do zatrzymania.
Od momentu zdarzenia 31-latek przebywał w niemieckim szpitalu, będąc pod obserwacją psychiatryczną. Tam potwierdzono wymienione schorzenia, a także stwierdzono, że kierowca nie powinien ponosić pełnej odpowiedzialności za swoje czyny i nie powinien usłyszeć wyroku z kodeksu karnego. Dlatego też sąd wydał decyzję o stałym zamknięciu oskarżonego w zakładzie psychiatrycznym oraz bezterminowym odebraniu mu uprawnień do prowadzenia na terenie Niemiec.
Na koniec należy się dodatkowe wyjaśnienie pewnej kwestii. Otóż jak to możliwe, że osoba leczona psychiatrycznie prowadziła samochody ciężarowe? To temat, w którym wiele zależy od opinii lekarza prowadzącego, odpowiedzialnego za określenie, czy dana choroba może mieć wpływ dyskwalifikujący do zawodu kierowcy. W ostatnich latach głośno było o tej kwestii na przykładzie holenderskim, przy okazji procesu mężczyzny, który celowo staranował ciężarówką policjanta.
Źródło: www.40ton.net