Ciężarówki na prąd nadal nie są opłacalne, więc koszty diesli mogą pójść w górę

06.05.2025

Pomimo licznych apeli o bardziej zdroworozsądkowe podejście, Unia Europejska nie zdecydowała się na poluzowanie wymagań w zakresie odchodzenia od ciężarówek z silnikami diesla. To oznacza, że już za pięć lat elektryki mają stanowić blisko połowę całej sprzedaży (dokładne liczby znajdziecie tutaj). Tymczasem holenderska instytucja finansowa Rabobank opublikowała swój raport, według którego kupowanie elektrycznych ciężarówek nadal jest nieopłacalne.

Holendrzy wzięli pod lupę koszty związane z zakupem, posiadaniem oraz eksploatacją trzech klas pojazdów: elektrycznych aut dostawczych do 3,5 tony, elektrycznych ciężarówek średnich oraz elektrycznych ciężarówek ciężkich. W tej pierwszej grupie zauważono, że w holenderskich realiach elektryczny „dostawczak” już jest tańszym rozwiązaniem niż spalinowy odpowiednik. Co więcej, nawet bez jakichkolwiek ulg i dopłat ze strony państwa szala może przechylić się na stronę wersji elektrycznej. To też wyjaśnia, dlatego już w 2023 roku elektryki osiągnęły 13 procent udziału w holenderskim rynku aut dostawczych.

Inaczej wygląda sprawa w przypadku ciężarówek kilkunasto- lub kilkudziesięciotonowych. Tutaj Rabobank przyznaje, że łączne koszty pozyskania i eksploatacji ciężarówki na prąd pozostają znacznie wyższe niż w przypadku spalinowego odpowiednika. Co więcej, nawet z uwzględnieniem ulg podatkowych oraz państwowych dopłat, wynoszących w Holandii do 132 tys. euro na jeden egzemplarz (w zależności od konfiguracji i rozmiaru firmy), ciężka ciężarówka elektryczna pozostaje w ogólnym rozrachunku droższa od pojazdu spalinowego. Wśród przyczyn tej sytuacji można wskazać między innymi wysokie ceny baterii, będących w ciężkich ciężarówkach nawet 10-krotnie większymi niż w autach dostawczych. Istotny jest też małoseryjny charakter produkcji takich wersji.

Co więc musi się wydarzyć, by unijne wymagania zostały spełnione? Jak twierdzi Rabobank, bardzo prawdopodobne wydaje się sztuczne zawyżanie kosztów eksploatacji ciężarówek spalinowych, poprzez podnoszenie cen paliwa. Holendrzy są też zdania, że konieczne będą kolejne rundy dofinansowań do zakupu elektryków. Dopiero te dwa mechanizmy pozwolą zwiększyć sprzedaż ciężarówek elektrycznych na tyle, że powstanie tak zwany „efekt skali”, pozwalający obniżyć ceny dzięki bardziej masowej produkcji.

Co natomiast może to oznaczać dla przewoźników na nadchodzące lata? Odpowiedź jest prosta: wysokie koszty. Mogą się one przejawić nie tylko w zawyżanych cenach oleju napędowego, ale też na przykład w opłatach drogowych. W końcu to właśnie te opłaty mogą stać się źródłem milionów lub nawet miliardów euro na dopłaty do ciężarówek na prąd.

źródło: www.40ton.net