13.02.2025
Nieco ponad rok temu Niemcy wprowadzili rewolucję w systemie opłat drogowych dla ciężarówek. Było to nie tylko podniesienie stawek o ponad 80 procent, ale też przekierowanie przychodów z opłat na nowe cele. W efekcie opłaty uiszczane przez ciężarówki zaczęły finansować wielki remont sieci kolejowej, podczas gdy finansowanie dróg obcięto o nawet 20 procent.
Dzisiaj śmiało można już powiedzieć, że wszystko to okazało się infrastrukturalną katastrofą. Gdy bowiem podliczono resztki drogowego budżetu, stwierdzono brak jakichkolwiek środków na nowe inwestycje. Państwowa komisja przyznała, że pieniędzy wystarczy co najwyżej na bieżące prace konserwacyjne, a także na najpilniejsze remonty mostów (artykuł tutaj). Tym samym stało się jasne, że korki przed remontami będą jeszcze bardziej dotkliwe, a o rozbudowie na przykład autostradowych parkingów będzie można tylko pomarzyć, co oczywiście wywołało wściekłość płacących za drogi przewoźników.
Następnie wyszło też na jaw, że plany dotyczące przychodu z opłat zostały skrajnie przeszacowane. Gdy bowiem podliczono pierwszy rok zbierania nowych, podwyższonych opłat, otrzymane w ten sposób środki okazały się o 2 miliardy euro mniejsze niż zakładały to rządowe plany (artykuł tutaj). Oznaczało to niespełnienie założeń o aż 15 procent, stawiając inwestycje w infrastrukturę pod jeszcze większym znakiem zapytania. Drogi oraz kolej musiały się bowiem podzielić jeszcze mniejszym „tortem”.
Wywołane tym wszystkim kontrowersje okazały się tak poważne, że Niemcy coraz głośniej zaczęli mówić o konieczności odwołania zmian. Dlatego na półtora tygodnia przed wyborami do niemieckiego parlamentu, główny kandydat na nowego kanclerza – według sondaży mogący liczyć na niemal pewną wygraną – złożył zapowiedź odejścia od nowego systemu rozdzielania funduszy. Stwierdził, że po objęciu przez niego władzy pieniądze z opłat drogowych znowu zostaną w całości przekierowane na drogi, by umożliwić realizowanie nowych inwestycji i dać w ten sposób bodziec do rozwoju drogowego transportu. Dodał też, że pomysł finansowania sieci kolejowej przez opłat drogowe był całkowicie błędny i dlatego należy jak najszybciej się z niego wycofać.