Firmy zrezygnują z dopłat do tachografów? 36-miesięczny wymóg może namieszać

09.12.2025

Od 1 grudnia trwa zbieranie wniosków o (wsteczne) dopłaty do wymiany tachografów (informacje na ten temat pod tym linkiem). W ramach pierwszej fazy każdy z przewoźników może zgłosić do programu dziesięć pojazdów, uzyskując do 3 tys. złotych zwrotu za wymianę urządzenia w każdym z nich. Łącznie można więc dostać nawet 30 tys. złotych, co oczywiście spotkało się ze sporym entuzjazmem. Może się jednak okazać, że entuzjazm ten będzie przedwczesny, przynajmniej dla części firm transportowych.

Branżowe stowarzyszenie KOPiPT (Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu), a także dziennik „Rzeczpospolita”, nagłośniły pewną pułapkę, która kryje się w programie dopłat. Jest nią wymóg, by ciężarówka objęta dopłatą pozostała w użytku danego przewoźnika przez co najmniej 36 miesięcy od dnia wyposażenia pojazdu w inteligentny tachograf. Pozbycie się pojazdu we wcześniejszym terminie ma być możliwe tylko po uprzednim zawiadomieniu urzędników oraz uzyskaniu ich zgody. Jeśli natomiast przewoźnik nie spełni takich wymogów, może być zmuszony do zwrócenia dopłaty, w całości lub w części, wraz z odsetkami.

Wiele firm transportowych może nie być zainteresowanych spełnieniem tego wymogu, z kilku powodów. Po pierwsze, znaczna część firm transportowych wymienia swoje pojazdy znacznie częściej niż co trzy lata i nie zawiera nawet tak długich umów leasingowych. Po drugie, pamiętajmy, że nakaz wymiany tachografów obejmował ciężarówki używane, często mające już po kilka lub kilkanaście lat w momencie wymiany urządzenia. Jeśli więc ktoś wymienił tachograf w pojeździe mającym już wysoki przebieg, za trzy lata może naprawdę nie chcieć eksploatować go dalej, obawiając się piętrzących się kosztów. Po trzecie, tempo podwyżek w opłatach drogowych jest tak duże, że wiele firm może w najbliższym czasie stanąć przed koniecznością wymiany floty, na przykład po to, by mieć sprzęt z wyższych klas emisji CO2.

KOPiPT uspokaja, że jak na razie sprawa jest jeszcze rozwojowa. Umowa przedstawiana przy składaniu wniosków ma bowiem wstępny, poglądowy charakter i pozostaje niewiążąca. Ostateczne umowy mają zostać zaprezentowane już po zakończeniu zbierania wniosków, prawdopodobnie na przełomie lutego oraz marca. Dopiero wtedy firmy transportowe będą mogły złożyć podpisy i podjąć ewentualne zobowiązania. Wtedy też okaże się, czy 36-miesięczny wymóg zostanie na umowach utrzymany, czy może ministerstwo zgodzi się na jego usunięcie. Wstępnie rząd miał obiecać pewne złagodzenie wymagania, ale nie wiadomo, czy obejmie to także kwestie terminowe. Dlatego przed wiosennym podpisaniem umowy warto sprawdzić, jakie dokładnie pojawią się tam zapisy.

źródło: www.40ton.net