12.12.2025
W grudniu 2023 roku, a więc dokładnie dwa lata temu, niemieckie opłaty drogowe dla samochodów ciężarowych odnotowały rekordową, około 80-procentową podwyżkę. Od tamtego czasu przejechanie pełnowymiarowym zestawem 100 kilometrów może kosztować absurdalne 35 euro. Tymczasem niemiecki rząd już zaczyna myśleć o kolejnych zmianach, tym razem mających na celu rozszerzenie zakresu pobierania opłat.
Sprawą opłat drogowych zajął się Umweltbundesamt, czyli niemiecka agencja odpowiedzialna za ochronę środowiska, bezpośrednio podlegająca pod Federalne Ministerstwo Środowiska, Ochrony Klimatu, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Nuklearnego. Organ ten wydał zalecenie dla niemieckiego rządu, by wprowadzić w najbliższych latach znaczne rozszerzenie systemu opłat drogowych, obejmując nim dodatkowe trasy oraz dodatkowe pojazdy.
W chwili obecnej niemieckie myto obejmuje autostrady oraz niewielką część dróg krajowych, a pod opłaty podlegają pojazdy o DMC powyżej 3,5 tony. Po zmianach, które Umweltbundesamt chciałby wprowadzić do 2030 roku, myto miałoby obowiązywać na wszystkich niemieckich drogach, niezależnie od ich kategorii, a jednocześnie miałoby objąć także pojazdy o DMC poniżej 3,5 tony. W przypadku tych ostatnich opłaty miałyby być naliczane tak samo jak w przypadku ciężarówek, a wiec elektronicznie i zależnie od dystansu.
Urzędnicy proponują, by zebrane w ten sposób, dodatkowe środki zostały wykorzystane na dwa cele: rozbudowę sieci ładowarek dla ciężarówek elektrycznych, a także rozbudowę i modernizacji sieci kolejowej. Umweltbundesamt jest też zdania, że dalsze podnoszenie i rozszerzanie opłat dla pojazdów spalinowych, przy jednoczesnym zwalnianiu z nich elektryków, może być najlepszym sposobem, by zmusić przewoźników do wymiany flot.
Czy ministerstwo wsłucha się w te propozycje, faktycznie rozszerzając opłaty, tego jeszcze nie wiadomo. Skoro jednak pomysły pochodzą wprost z rządowego źródła, realizacja zmian wydaje się jak najbardziej możliwa.
źródło: www.40ton.net