Powrót do niskiego ZUS-u dla kierowców – zapowiedzi, krytyka oraz obecny etap

23.09.2025

Już jutro rozpoczyna się kalendarzowa jesień, więc sezon urlopowy 2025 można oficjalnie uznać za zakończony. Coś takiego tradycyjnie oznacza wzmożenie pracy w ministerstwach i urzędach, z powrotami do tematów, które zatrzymały się na początku wakacji. Jednym z nich może być obniżenie składek społecznych dla kierowców, już od 2024 roku postulowane przez organizacje przewoźników, w ramach wsparcia dla branży w obliczu transportowego kryzysu.

Telewizyjny program „Na Osi” opublikował ostatnio wypowiedź Wiceministra Infrastruktury, w której mówi się o projekcie obniżenia składek społecznych dla kierowców na okres jednego roku. Zamiast składek odprowadzanych od przeciętnego krajowego wynagrodzenia (niecałe 9 tys. złotych brutto), które objęły kierowców wraz z Pakietem Mobilności, miałby nastąpić roczny powrót do składek odprowadzanych od płacy minimalnej (około 4,6 tys. złotych brutto). Innymi słowy, miałby to być składkowy powrót do starego systemu „podstawa plus dodatki”. Wiceminister stwierdził też, że trwają w tym zakresie negocjacje z innymi resortami, w tym Ministerstwem Pracy i Ministerstwem Finansów.

Skąd ta wypowiedź? Gdy zajrzymy do Rządowego Centrum Legislacji znajdziemy tam stosowny projekt Ministerstwa Infrastruktury (dostępny pod tym linkiem). Prace nad nim ciągną się od maja 2025 roku, a ostatnie ustalenia podejmowano na początku wakacji, w połowie lipca, w ramach rozmów w Stałym Komitecie Rady Ministrów. To faktycznie oznacza, że ministerstwa dyskutują na ten temat między sobą i nadal nie przyjęto jednego stanowiska, które mogłoby zostać skierowane do głosowania w parlamencie.

Co natomiast miałby zawierać ten projekt? Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało, by na okres jednego roku podstawa składek dla kierowców mogła zostać obniżona o maksymalnie 60 euro dziennie, schodząc w praktyce do poziomu płacy minimalnej. Z punktu widzenia przedsiębiorców oznaczałoby to opłacanie podobnych składek, jak te uiszczane w starym systemie „podstawa plus dodatki”, przed Pakietem Mobilności. Jednocześnie jednak zastrzeżono, że w tym rocznym okresie kierowcy zostaliby objęci specjalną ustawą ochronną. Ich ubezpieczenia społeczne, w tym między innymi chorobowe oraz rodzicielskie, miałyby zostać utrzymane na obecnym poziomie, odpowiadającym składkom od płacy przeciętnej. Innymi słowy: przewoźnicy płaciliby składki od płacy minimalnej, a państwo dopłacałoby do tych składek, sztucznie podwyższając je do poziomu odpowiadającego płacy przeciętnej.

Oczywiście takie rozwiązanie oznaczałoby dla budżetu państwa wielomilionowe obciążenie. Stanowiłoby to też postawienie branży transportowej oraz zawodu kierowcy międzynarodowego w naprawdę bezprecedensowej sytuacji. Nie ma bowiem innego sektora, w którym wprowadzono by podobny mechanizm. Dlatego też ministerialne komentarze z połowy lipca pozostają negatywne. Ministerstwo Finansów stwierdziło, że nie akceptuje proponowanego rozwiązania, a Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyraziło obawy, że może stać się to niebezpiecznym precedensem dla innych grup zawodowych.

Wszystko to razem oznacza, że jak na razie zapowiedź Wiceministra Infrastruktury jest bardzo daleka od realizacji – zarówno w kwestii etapu legislacyjnego, na którym obecnie się znajduje, jak i z uwagi na krytykę innych resortów. Pozostaje jednak pytanie, co przyniosą w tym temacie jesienne prace?

źródło: www.40ton.net