Protesty i podwyżki opłat na Węgrzech 3% na autostradach, 35% na krajówkach

29.12.2025

Wielka akcja sięgania do kieszeni przewoźników stopniowo przetacza się przez całą Europę. Co chwilę słychać bowiem o podnoszeniu opłat drogowych, rozszerzeniu ich lub wręcz wprowadzaniu na nowych, bardziej dotkliwych zasadach. Stąd też szeroko zakrojona akcja protestacyjna, która odbyła się wczoraj na ulicach Budapesztu.

Węgierscy przewoźnicy zjechali się do stolicy w około 2 tysiącach pojazdów. Część z nich wjechała do ścisłego centrum miasta, by protestować w pobliżu budynków rządowych, natomiast reszta poruszała się po budapesztańskiej obwodnicy, paraliżując tam ruch w powolnym konwoju. Wszystko po to, by wyrazić sprzeciw wobec zmian w systemie opłat drogowych HuGo, zaplanowanych na początek 2026 roku. Ma to być symboliczne podniesienie opłat na autostradach, wynoszące około 3 procent, a jednocześnie bardzo dotkliwe, około 35-procentowe podniesienie opłat na drogach krajowych. 

Węgierski rząd tłumaczy, że taka zmiana ma przekierować ruch samochodów ciężarowych na autostrady, zniechęcając przewoźników do korzystania z tras niższej kategorii. Problem jednak w tym, że wiele małych firm transportowych, operujących zwłaszcza w transporcie lokalnym, będzie miało problem z dopasowaniem tego zamysłu do swoich tras oraz realiów codziennej działalności. Stąd tak ogromny sprzeciw branży transportowej wobec nowego cennika.

Dodatkowych kontrowersji dostarczył też fakt, że wyższe opłaty wprowadzane są za przyzwoleniem dużych przewoźników. Rząd odbył bowiem negocjacje z branżowymi organizacjami, a po zmniejszeniu planowanych podwyżek z 50 do 35 procent swoją akceptację miało wyrazić między innymi stowarzyszenie MKTF. To organizacja, na której czele zasiada prezes firmy Waberer’s, węgierskiego giganta w branży logistyczno-transportowej, w ponad połowie kontrolowanego przez zięcia… węgierskiego premiera. Jak twierdzą przewoźnicy protestujący wczoraj w Budapeszcie, to wymownie świadczy o tym, jak zmiany w systemie HuGo zostały podporządkowane interesom największych firm w branży.

A na koniec przypomnę, że olbrzymie zmiany w opłatach drogowych czekają nas także w Polsce. Będą to nawet trzy zmiany cennika w ciągu zaledwie jednego roku: od podwyżki inflacyjnej (4-7 procent), przez podwyżkę łatającą dziurę w budżecie (40-42 procent), po wprowadzenie zależności między opłatami a klasami emisji CO2 (tutaj zmian jeszcze nie określono). Pisałem o tym wszystkim w następującym artykule: Trzy podwyżki e-TOLL na rok 2026 – zmiany opłat nawet co kilka miesięcy. Rodzi się więc pytanie, czy również w naszym kraju branża będzie protestować?

źródło: www.40ton.net