23.06.2025
Elektroniczna kolejka służy ukraińskim służbom do blokowania polskich samochodów, a wspomaga własnych przewoźników, uważają polscy przedsiębiorcy.
Polskie samochody, nawet bez ładunku, oczekują po kilka dni na wyjazd z Ukrainy. – Nasze ciężarówki oraz kierowcy są przetrzymywani w sztucznych kolejkach po stronie kraińskiej. Na wszystkich granicach tworzą się gigantyczne zatory. Piszę sztuczne kolejki, ponieważ wg statystyki e-czerga (ukraińskiej e-kolejki) około połowa aut nie wjeżdża do Polski – denerwuje się jeden z polskich przewoźników, który pragnie pozostać anonimowy, bojąc się ukraińskich retorsji.
Sztuczne zapchanie kolejki
Podaje przykład przejścia w Dołhobyczowie, przez które przejechało w maju 2900 ciężarówek, ale 1800 zapisów samochodów w kolejce zostało skasowanych. O udrożnienie apeluje do swojego odpowiednika Ministerstwo Infrastruktury. KAS podaje, że na kierunku wywozowym z Polski odprawy samochodów ciężarowych przebiegają na bieżąco, mimo że większość z nich przejeżdża z ładunkiem. I tak Koroszczyn: na bieżąco; Dorohusk: na bieżąco; Hrebenne: na bieżąco; Zosin: na bieżąco; Koroszczyn: na bieżąco.
Przedsiębiorcy dodają, że gdy nie było e-kolejki, ich ciężarówki stały maksymalnie 2 dni oczekując na przejazd do Polski. – W tej chwili my jako Polacy jesteśmy dyskryminowani po stronie Ukrainy. Chcą nas wykurzyć całkowicie z rynku. Ukrainiec jedzie do domu i czeka na kolejkę, a Polak stoi gdzieś przy drodze przez prawie 8 dni – wskazuje proszący o niepodawanie nazwiska przedsiębiorca.
W rezultacie polskie firmy są niekonkurencyjne. – Ukraińcy generują polskim przewoźnikom koszty, nasi kierowcy spędzają tydzień w aucie, podczas gdy ukraiński kierowca czeka na kolejkę w domu, UE tymczasem uważa, że nie ma problemu – dodaje przewodniczący Komitetu Ochrony Przewoźników i Pracodawców Transportu Rafał Mekler.
Dodaje, że blokowanie granicy to kolejny sposób na pozbycie się polskiej konkurencji. Przypomina, że UE przedłużyła umowę transportową z Ukrainą, na mocy której ukraińskie ciężarówki mogą wjeżdżać do UE bez zezwoleń. W Europarlamencie posłowie przegłosowali 17 czerwca przedłużenie tej umowy.
Niepotrzebna umowa?
UE tłumaczy, że umowa jest niezbędna, aby ułatwić rosnącą wymianę handlową między Unią i Ukrainą. Mekler wskazuje, że jest to chybiony argument. – Ukraińcy wjeżdżają do Polski „na pusto”, tylko około 30 proc. ma ładunek. Potem podejmują frachty również na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, pokonując polskich przewoźników w przetargach dzięki znacznie niższym kosztom: brak podatków, tańsze ubezpieczenia OC/AC/OCP, tani koszt pracy – wymienia Mekler.
Ministerstwo Infrastruktury przypomina, że konsekwentnie wskazuje na brak uzasadnienia do wydłużania okresu obowiązywania Umowy pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą w sprawie transportu drogowego towarów. Negatywne skutki umowy przedstawiali w gronie ministrów transportu UE minister Dariusz Klimczak oraz sekretarz stanu w MI Stanisław Bukowiec.
Ministerstwu Infrastruktury udało się zablokować decyzję przedłużającą przyznanie dla Ukrainy i Mołdawii na 2025 roku dodatkowych zezwoleń bazowych EKMT. Kontyngent dla Ukrainy oraz Mołdawii pozostał na poziomie z 2022 roku.
Źródło: www.logistyka.rp.pl