Rząd odciął przewoźników od kierowców

25.10.2024

Nowe przepisy regulujące dostęp do rynku pracy dla obywateli państw spoza UE odetną branżę transportu drogowego od zagranicznych kierowców. W październiku rząd zaprezentował strategię migracyjną oraz projekt ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP. Prawnicy oraz przewoźnicy skrytykowali oba dokumenty. 

Utrudnienia zamiast ułatwień

Projekt ustawy zawiera ograniczenia w możliwości zatrudniania cudzoziemców niebędących obywatelami Ukrainy na podstawie umów cywilnoprawnych. – Przepis ten w mojej ocenie odbije się na kosztach zatrudnienia w transporcie i logistyce, co w rezultacie jeszcze bardziej pogłębi kryzys personalny w tym obszarze – uważa employment legalisation specialist Contrain Group Andrii Arkaniuk. 

Prawnicy uważają, że zamiast tworzyć nowe przepisy, instytucje państwa powinny egzekwować już istniejące. – Ja nie potrafię wykazać w jaki sposób projektowany zakaz zawierania umowy o świadczenie usług przez cudzoziemca, wpisuje się w „ułatwienie”, o którym mowa w Strategii. Mam szczerą nadzieję, że Projektodawca też nie będzie w stanie tego wykazać – przypuszcza wiceprezes Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy Marek Benio. Podkreśla, że omawiana propozycja wynika z nieporadności państwa w egzekwowaniu przepisów, wprowadzonych w 2003 roku do Kodeksu Pracy, które zakazują (pod karą grzywny) zawierania umów cywilnoprawnych w sytuacji, w której powinna być zawarta mowa o pracę. – Przepis ten dotyczy zarówno cudzoziemców jak i obywateli UE. Czym innym jest zakaz nadużywania prawa (del lege lata) od zakazu używania tego prawa (de lege ferenda). Wniosek: projekt ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy zawiera przepisy uniemożliwiające realizację Strategii Migracyjnej – ocenia wiceprezes EIMP.   

Bariery naszego rządu

Instytut wskazuje, że niektóre przepisy projektowanej ustawy prowadzą do zablokowania legalnego zatrudnienia cudzoziemców w ważnych dla rozwoju Polski sektorach usług. „Jesteśmy […] przerażeni planowanym zablokowaniem możliwości legalnego zawierania umów cywilnoprawnych z cudzoziemcami” pisze EIMP w liście do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. 

Instytut zauważa, że niemal 70% wszystkich legalnie pracujących cudzoziemców zatrudnionych jest na podstawie umów cywilnoprawnych. „Nie ma jednak dowodu, że wynika to z omijania przepisów Kodeksu pracy zakazującego zawierania tych umów w celu obejścia prawa pracy. Równie dobrze może to wynikać z rodzaju prac powierzanych cudzoziemcom lub elastycznego podejścia do zatrudnienia samych cudzoziemców” zaznacza EIMP w liście. 

EIMP uważa, że warto zadać pytanie co stanie się z tymi usługami wykonywanymi obecnie przez cudzoziemców na zlecenie. „To właśnie duża liczba tych umów stanowi o ich ważnym znaczeniu dla gospodarki.” Instytut tłumaczy, że umowa zlecenie daje polskiej gospodarce niezbędną elastyczność, której Kodeks pracy nie ma. 

Instytut zaznacza, że „zakaz ten stanowi realną barierę w swobodnym świadczeniu usług przez polskich przedsiębiorców w Unii Europejskiej. W naszej jedenastoletniej działalności jest to pierwszy przypadek, gdy barierę tę zamierza postawić nasz własny rząd, a nie rządy państw przyjmujących, w których interesie jest zmniejszenie konkurencyjności polskich usługodawców na europejskim rynku.”

Instytut podkreśla, że zjawiskiem wymagającym reakcji państw członkowskich jest w pierwszej kolejności praca nierejestrowana, a nie praca na podstawie innych umów, niż umowy o pracę. „Polska jest europejskim liderem w zakresie eksportu usług. Polscy europosłowie przez wiele lat walczyli w Parlamencie Europejskim o korzystne przepisy dyrektyw o delegowaniu pracowników. Proponowane przez Projektodawcę regulacje mogą zaprzepaścić efekty tej walki” ostrzega EIMP.

Kulawa strategia

Rada Ministrów przyjęła 15 października uchwałę w sprawie przyjęcia strategii „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo. Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030”, przedłożoną przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. – To dokument o dużej ogólności (normalna cecha strategii); jest tak sformułowana, że każdy wyczyta z niej to co chce. Ale w sprawie dostępu do rynku pracy przekaz jest jasny: w zawodach deficytowych mamy spodziewać się ułatwień w dostępie cudzoziemców do rynku pracy – zaznacza wiceprezes Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy Marek Benio. 

W Polsce pracuje 160 tys. kierowców z zagranicznym paszportem, najwięcej pochodzi z Ukrainy. – Napływ pracowników z Ukrainy dawno się już zakończył, a z Białorusi, Mołdawii, Gruzji, Armenii mamy niewielki napływ cudzoziemców. Uważam zatem, że rząd powinien rozważyć rozszerzenie listy państw obywateli, których będą mogli również skorzystać z tej uproszczonej procedury – wskazuje Arkaniuk. 

Firmy mają problem z pozyskaniem pracowników z tzw. „pechowej” 12-ki krajów: Indii, Filipin, Bangladeszu, Kenii, Nepalu, Nigerii, Tanzanii, Turkmenistanu, Pakistanu, Rwandy, Uzbekistanu i Zimbabwe. – Po „aferze wizowej” mamy całkowicie zablokowane „ściągnięcie” kandydatów z tych krajów, na 100 aplikujących o wizę pracowniczą wizę uzyskuje 1-2 osoby. Pokładam wielką nadzieję na poprawę sytuacji w kwestii uzyskania wiz dzięki procesowi automatyzacji przedstawionemu w dokumencie rządowym – zaznacza przedstawiciel Contrain. 

Wskazuje, że założenia polityki migracyjnej Polski powinny poza bezpieczeństwem uwzględniać również potrzeby biznesu, w tym braków kadrowych w logistyce i transporcie. – Walka z nieuczciwymi firmami składającymi wnioski o legalizację pracy cudzoziemców nie powinna szkodzić legalnym i transparentnym biznesom – uważa Arkaniuk. 

Przewoźnicy zawiedzeni

Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek przekonuje, że jeśli przewozy drogowe nie znajdą się w wykazie branż uprzywilejowanych, ta gałąź przemysłu ucierpi. Podobnie ocenia sytuację prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Tomasz Rejek. – Każde ograniczenie napływu cudzoziemców z kierunków azjatyckich jest niekorzystne dla przewoźników drogowych. Konieczne są ułatwienia proceduralne, ponieważ nikogo nie stać na 2-3 miesiące oczekiwania na dokumenty dla kierowcy spoza UE. Zatrudnianie kierowców z Azji jest i tak domeną dużych firm, które stać na pokonanie trudności. Kierowcy pochodzą z Filipin oraz Indii, gdzie na miejscu są przygotowani przez wyspecjalizowane podmioty. To jest jeszcze jednym argumentem za wprowadzeniem uproszczeń administracyjnych – wskazuje Rejek. 

Przypomina, że kierowcy spoza Europy są ściągani od kilku lat i jest to już w miarę przetarta droga do uzupełniania kadr. – Po protestach kierowców z Azerbejdżanu i Gruzji napływ pracowników z tych krajów został mocno ograniczony – zaznacza prezes PSPD.

Innym problemem jest odpływ kierowców. – Kierowcy uzyskują pierwsze dopuszczenie na terenie UE i świadectwa kierowcy. Ze względu na przedłużającą się procedurę dopuszczenia do pracy, polskie firmy ponoszą wysokie koszty proceduralne, a gdy uzyskają dokument, wielu jest podkupywanych przez pracodawców unijnych – wyjaśnia Buczek. 

W tej sytuacji pojawiają się głosy, aby dokument dopuszczający do pracy dotyczył tylko tego kraju, w którym został wydany. – Bardzo rygorystyczne przepisy regulujące czas pracy obowiązują przede wszystkim przewoźników z Europy Środkowo – Wschodniej. Na nich skoncentrowana jest uwaga służb kontrolnych. Przewoźnicy z krajów Europy Zachodniej nie mają większych problemów ze służbami kontrolnymi w tamtej części kontynentu – podkreśla prezes ZMPD. 

źródło: www.logistyka.rp.pl