05.08.2025
W Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego trwa protest, który jak mówią jego uczestnicy nie ma precedensu w historii tej instytucji. W tle sporu leżą kwestie finansowe, przeciążenia obowiązkami i styl zarządzania, który pracownicy określają jako represyjny. Protest jest ogólnopolski, obejmuje zarówno inspektorów drogowych, jak i pracowników biurowych.
Jak podkreślają związkowcy, GITD to jedna z najniżej wynagradzanych administracji centralnych w Polsce. Jednocześnie to właśnie inspektorzy GITD podobnie jak policjanci czy funkcjonariusze KAS wykonują bezpośrednie kontrole na drogach, dbając o bezpieczeństwo ruchu i przestrzeganie przepisów w transporcie. W 2025 roku zakres obowiązków został rozszerzony zarówno dla funkcjonariuszy w terenie, jak i dla pracowników administracyjnych, ale za zwiększonymi wymaganiami nie poszło żadne realne wsparcie finansowe. Kulminacją narastającego napięcia była wypłata nagród za pierwsze siedem miesięcy 2025 roku ich wysokość wahała się od 0 do zaledwie 1100 zł brutto. Dla porównania, każdy funkcjonariusz Policji z okazji Święta Policji otrzymał w tym samym okresie 2000 zł brutto, bez różnicowania.
- To nie chodzi tylko o pieniądze, ale o szacunek. W innych służbach wypłaca się dodatki frekwencyjne co miesiąc, około 250 zł brutto. A u nas? Zamiast docenić ludzi, mamy system demotywujący komentują pracownicy.
Przywołują też dane, które obrazują stagnację. W 2012 roku nagroda kwartalna wynosiła 890 zł brutto. W 2025 roku, po ponad dekadzie, nagroda za całe półrocze to 900 zł brutto. Tymczasem budżet GITD w tym czasie wzrósł z około 150 mln zł do ponad 270 mln zł.
- Ze wzrostu korzysta jednak tylko kierownictwo. Wynagrodzenia kadry zarządzającej to kilkadziesiąt tysięcy złotych brutto miesięcznie, podczas gdy przeciętny pracownik zarabia niewiele ponad płacę minimalną. Jeden zastanawia się, jak związać koniec z końcem, a drugi planuje wakacje na Majorce ironizuje jeden z przedstawicieli strony społecznej.
Do protestu doszły kontrowersje wokół działań zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego, Sławomira Nastała. Według relacji związkowców, pojawiły się próby ściągania inspektorów z drogi do pracy biurowej, co miałoby skutkować odebraniem im dodatków inspekcyjnych. Byłoby to sprzeczne z wcześniejszym porozumieniem zawartym ze stroną społeczną, a także jak podkreślają pracownicy ze zdrowym rozsądkiem. GITD, zamiast inwestować w kadry i modernizację, próbuje załatać dziury kadrowe kosztem funkcjonariuszy. Tymczasem zakres zadań wciąż rośnie. System poboru opłat elektronicznych rozrósł się o niemal połowę, ale liczba etatów nie zwiększyła się ani w terenie, ani w biurach. Sprzęt używany przez inspektorów jest często niesprawny, a presja na wyniki rośnie.
- W nagrodę za zaangażowanie mamy zastraszanie. Kierownictwo stosuje styl zarządzania z poprzedniego ustroju: motywowanie przez negację. „Chciałbym Ci dać nagrodę, ale musisz się bardziej postarać” – słyszymy w kółko relacjonują protestujący.
Protest już wpływa na codzienne funkcjonowanie inspekcji. W wielu regionach spadła liczba prowadzonych kontroli, a ich tempo znacznie się obniżyło. Jednocześnie, inspektorzy skupiają się na dokładnym przestrzeganiu procedur, co wpływa na wydłużenie czasu każdej interwencji. Szczególne obawy budzi sytuacja na Mazowszu, gdzie po decyzjach kierownictwa wycofano z użytku wszystkie nieoznakowane radiowozy GITD. To poważne osłabienie potencjału kontrolnego w regionie, który charakteryzuje się dużym natężeniem ruchu i wysokimi statystykami wypadków drogowych. Brak odpowiedniego nadzoru może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo transportu i skuteczność egzekwowania przepisów.
Pracownicy ITD apelują o wsparcie nie tylko w wymiarze finansowym, ale również systemowym. Ich zdaniem problemy narastają od lat, a zamiast oczekiwanej poprawy sytuacja w Inspekcji ulega dalszemu pogorszeniu. GITD zmaga się z brakiem kadr, przeciążeniem obowiązkami i narastającym niezadowoleniem wśród pracowników, co przekłada się na spadek efektywności całej instytucji. Choć obecnie nie doszło jeszcze do poważnych zakłóceń w ruchu drogowym, konsekwencje protestu i trwającego kryzysu organizacyjnego mogą wkrótce stać się odczuwalne także dla firm z branży transportowej i logistycznej.
Źródło: www.etransport.pl