29.11.2023
Stowarzyszenie Międzynarodowych Przewoźników Samochodowych Ukrainy ASMAP zbiera pieniądze na proces o odszkodowanie dla firm transportowych, których auta zablokowane są na polsko-ukraińskiej granicy.
ASMAP rozpoczął zbiórkę datków (co najmniej po tysiąc hrywien, czyli po 108 zł) na kancelarię prawną, która wytoczy proces organizatorom protestu i samorządom, które nań wydały zgodę. To wynik podjętej 22 listopada uchwały ASMAP o częściowym finansowaniu pomocy prawnej. O wystąpieniu z odszkodowaniami myśli także Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza. Opinia Komitetu ds. Prawnych Izby przyznaje, że „Chociaż faktycznie prawo zapewnia ochronę zgromadzeniom publicznym, wolność ta nie jest nieograniczona. Warunki korzystania z wolności zgromadzeń zostały określone w ustawie z dnia 24 lipca 2015 roku prawo o zgromadzeniach. Zgodnie z postanowieniami tej ustawy, organ gminy ma obowiązek zakazania zgromadzenia w sytuacji, w której - między innymi - zgromadzenie zagrażałoby mieniu wielkich rozmiarów. Chociaż ustawa nie definiuje tego pojęcia, to szkody ponoszone przez przewoźników z pewnością osiągnęły ten pułap. Z tego względu, w naszym przekonaniu, zgromadzenie polegające na blokowaniu przejazdu ciężarówkom przedsiębiorców jest nielegalne” napisali prawnicy PUIG.
Uważają, że odpowiedni organ gminy „na podstawie art. 20 ww. ustawy, powinien je rozwiązać. Zaniechanie takiego działania naraża przewoźników/przedsiębiorców na dalsze szkody. Naszym zdaniem, przewoźnicy powinni zorganizować się w stowarzyszenie i wystąpić z pilnym wnioskiem do odpowiednich organów gminy o rozwiązanie zgromadzeń blokujących przejazd” radzą prawnicy Izby.
Wyliczają, że w braku reakcji, możliwe jest wytoczenie powództwa cywilnego przeciwko: 1) organizatorom zgromadzenia i/lub 2) Skarbowi Państwa w celu uzyskania odszkodowania odpowiadającego utraconym korzyściom.
Zastrzegają, że „w przypadku, gdy transport dotyczy działalności gospodarczej podmiotowi gospodarczemu może przysługiwać roszczenie na podstawie polsko-ukraińskiej umowy o popieraniu i ochronie inwestycji z 1993 roku. Takie roszczenie mogłoby być dochodzone przed niezależnym, międzynarodowym trybunałem arbitrażowym”.
Radca prawny Paweł Smoręda uważa, że przesłanką odpowiedzialności jest bezprawność. Jeśli protesty są legalne, odszkodowanie nie przysługuje. Przypomina, że gdyby prawo przewidywało inaczej, zbankrutowałyby wszystkie związki zawodowe np. we Francji.
Prawnik z kancelarii Iuridica Łukasz Chwlaczuk wskazuje, że występujący z wnioskiem o odszkodowanie muszą wykazać, że ponieśli straty i przez kogo, a państwo polskie nie ponosi w tym wypadku odpowiedzialności.
Sami protestujący zaznaczają, że samochody stoją w kolejkach od lat i nie za bardzo wiadomo, dlaczego akurat tym razem miałyby obowiązywać odszkodowania. Ponadto polskie samochody także stoją po ukraińskiej stronie granicy i to nie 14 dni, ale 20, zatem polscy przewoźnicy powinni otrzymać odszkodowanie za przestoje od państwa ukraińskiego.
Źródło: Logistyka.rp.pl