08.05.2025
W kwietniu br. kierowana przez polską Prezydencję Rada Unii Europejskiej przyjęła wspólne stanowisko ws. nowelizacji przepisów rozporządzeń UE nr 883/2004 oraz 987/2009 dotyczących koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. To stanowisko jest podstawą do rozmów z Parlamentem Europejskim w ramach tzw. trilogu, co oznacza to, że jeszcze w maju może dojść do porozumienia pomiędzy przedstawicielami Rady UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej w sprawie nowelizacji unijnych przepisów.
W naszej ocenie propozycje zmian przepisów rozporządzeń UE nr 883/2004 oraz 987/2009 mają dopiąć cel polityczny, którego nie udało się zrealizować szeregiem wcześniejszych unijnych inicjatyw, takich jak dyrektywa 2014/67/UE w sprawie egzekwowania dyrektywy 96/71/WE dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług, dyrektywa 2018/957 zmieniająca dyrektywę 96/71/WE dotyczącą delegowania pracowników w ramach świadczenia usług, czy na końcu tzw. Pakiet Mobilności. Tym celem jest ograniczenie obecności na unijnym rynku usług polskich firm świadczących usługi w transporcie drogowym, w budownictwie, w branży opiekuńczej i w szeregu innych.
Niestety informacji na temat podjętego przez Radę stanowiska opinia publiczna nie uzyska na żadnej z oficjalnych stron Unii Europejskiej, ani na stronach polskiej Prezydencji kierującej pracami Rady.
– Można odnieść wrażenie, że sprawa ta została ukryta przed opinią publiczną i zainteresowanymi środowiskami, aby nikt nie zdołał przeszkodzić w szybkim przyjęciu nowych przepisów. Szczególnie, że przyjmowane rozwiązania są sprzeczne z deklarowaną zarówno na szczeblu Brukseli, jak i przez większą część europejskich stolic, deregulacją. – mówi Maciej Wroński Prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Rozwiązaniami wymierzonymi w przedsiębiorców z naszej części Europy świadczących usługi na unijnym rynku. co do których Rada UE przyjęła w kwietniu br. mandat, będą:
Najboleśniejsze konsekwencje niesie za sobą zaproponowana definicja siedziby przedsiębiorstwa. Według niej, jednym z kryteriów ustalania prawa właściwego dla ubezpieczeń społecznych zatrudnianych kierowców, ma być obrót powiązany z krajem, w którym przewoźnik świadczy usługi.
Oznacza to, że w zależności od ilości zleceń w danych roku obrotowym na poszczególnych kierunkach pracy przewozowej, przewoźnik będzie corocznie rejestrować swoich pracowników w kolejnych zagranicznych odpowiednikach polskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. I za każdym razem będzie musiał na nowo dokonywać żmudnych obowiązków informacyjnych, uczyć się nowych zasad współpracy z kolejną instytucją ubezpieczeniową, a także rozwiązywać problemy związane z podleganiem pracowników pod różne systemy prawne.
– Nowe zasady oznaczają, że polski kierowca pracujący dla przewoźnika, którego większość obrotów związana jest np. z rynkiem niemieckim, wykonując przewóz drogowy z Włoch do Francji będzie równocześnie podlegać: włoskiemu i francuskiemu prawu pracy w związku z delegowaniem na terytorium tych państw, niemieckiemu prawu ubezpieczeń społecznych w związku z proponowanymi przepisami oraz polskiemu prawu podatkowemu ze względu na miejsce zamieszkania. A ciężar rozwiązania problemów wynikający z kolizji tych systemów prawnych spoczywać będzie na pracodawcy. – tłumaczy Prezes TLP.
Także prenotyfikacja zamiaru wysłania pracownika zagranicę oraz związany z tym obowiązek uzyskiwania zaświadczeń A1 potwierdzających ubezpieczenie społeczne kierowcy, budzą poważne obawy przewoźników. Większość z nich otrzymuje zlecenia transportowe z dnia na dzień, a czasem z godziny na godzinę. Jeśli za każdym razem przed wyjazdem kierowcy w trasę przewoźnik będzie zobowiązany do powiadamiania zagranicznej instytucji ubezpieczeniowej oraz do uzyskiwania wymaganych dokumentów A1, to sparaliżuje to jego pracę.
Dlatego też dla branży transportu drogowego nowe przepisy oznaczać będą katastrofę. TLP szacuje, że po ich wejściu w życie, międzynarodowa praca przewozowa polskich firm transportowych zacznie z roku na rok drastycznie spadać, aby po kilku latach zmniejszyć się nawet o 40 procent. Straty poniesie także polski Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz budżet państwa. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wpływy do ZUS-u mogą zmniejszyć się nawet o kilka miliardów złotych rocznie.
Zdaniem Prezesa Wrońskiego nowe przepisy boleśnie odczują ci, których teoretycznie mają one chronić: – W wielu systemach ubezpieczeń społecznych, prawa do świadczeń nabywa się dopiero po pewnym czasie. W przypadku częstej zmiany systemu, kierowca przez dłuższy okres swojej pracy pozbawiony będzie prawa do przysługujących mu świadczeń socjalnych – wyjaśnia Prezes TLP. – Ponadto po latach pracy, kiedy kierowca będzie chciał uzyskać adekwatną do zarobków emeryturę, to zmuszony będzie do dosłownego wyszarpywania jej z co najmniej kilku instytucji będących odpowiednikiem naszego ZUS-u. Nie dość, że będzie go to sporo kosztować, to na dodatek może to potrwać kilka lat.
Podsumowując:
Przewoźnik wykonujący przewozy typu cross-trade lub kabotaż, w zależności od zmieniających się kierunków wykonywanych przewozów, będzie zagrożony coroczną zmianą państwa, w którym jego pracownicy podlegać będą miejscowym ubezpieczeniom społecznym, zmianą zasad według, których określana będzie wysokość i zasady odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne pracowników (ze względu na różne stawki ubezpieczeń społecznych uniemożliwi to jakiekolwiek długoterminowe planowanie kosztów działania przedsiębiorstwa wykonującego ww. przewozy);
W tym stanie rzeczy Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska wystosował pismo do Prezesa Rady Ministrów Pana Donalda Tuska, w którym ostrzega przed skutkami działań Rady Unii Europejskiej, której pracami kierują obecnie przedstawiciele polskiej administracji rządowej. Jeżeli Premier nie zatrzyma prac nad tym rozporządzeniem, to dla wielu tysięcy polskich przedsiębiorców i ich pracowników, obecna polska Prezydencja w Unii Europejskiej kojarzyć się będzie wyłącznie jako porażka obecnego polskiego rządu.
źródło: www.tlp.org.pl